W zeszłym miesiącu pisałam o pierwszych zużyciach, z wielka nadzieją i postanowieniem, że uda mi się co miesiąc aktualizować kolejne. Poszperałam też trochę w mojej walizce podróżnej i zużycia się uzbierały.
Brakuje tu jeszcze jednego produktu, tak mi się jakoś zawieruszył i od niego zacznę:
O produktach marki Cell Fusion C wspominałam w moich zużyciach po raz pierwszy jednak ostatnio o samej marce nie znalazłam wielu informacji, ale tym razem udało mi się znaleźć ciekawy opis:
"Właścicielem marki Cell Fusion C jest Spa Media Group, który założony
został w 2001 roku w południowej Korei i w ciągu kolejnych 7 lat
osiągnęła status najbardziej nowoczesnej, ekskluzywnej i wyróżniającej
się marki wśród innych laboratoriów kosmetycznych na rynkach azjatyckich
i światowych. Posiada szeroko rozwiniętą sieć dystrybucji w wielu
krajach, między innymi w Japonii, Singapurze, Malezji, Rosji, Tajwanie,
Tajlandii, USA i innych. W skład struktury firmy wchodzi
wyspecjalizowany zespół naukowców, jak również ponad 50 przedstawicieli
medycznych i 25 ekspertów w dziedzinie marketingu, finansów i obsługi
wizerunku firmy. Firma ściśle współpracuje z liczbą 2400 lekarzy
dermatologów w Korei Południowej.
W szerokiej ofercie znajduje się ponad 120 produktów zaprojektowanych z
myślą o leczeniu różnego rodzaju problemów skórnych i stworzonych przy
udziale najnowszej technologii w dziedzinie kosmetologii opartej o
nowoczesne nośniki tzw. nano-cząsteczki i struktury lipozomalne.
Głównymi kanałami dystrybucji produktów Cell Fusion C są przede
wszystkim gabinety medycyny estetycznej, gabinety dermatologiczne a
ponadto również gabinety chirurgii plastycznej i apteki."
Jest to najlepszy krem jaki do tej pory udało mi się stosować. Zapewnia odpowiednie nawilżenie, delikatnie napina skórę. Bardzo dobrze współgra z makijażem, gdyż się nie roluje. Używałam go około 3 miesięcy (dzień/ noc) wiec jest też wydajny. Opakowanie przyzwoite choć osobiście wolę te z pompką. Na pewno do niego wrócę :)
Bioderma Płyn Micelarny pisałam o nim w poście Płyny Micelarne, skończyłam n-te opakowanie i nadal jest numerem jeden dla mnie. Wydajny, nie wysusza skóry, bardzo dobrze usuwa makijaż nawet ten wodoodporny, nie podrażnia skóry - mam wrażenie że ją koi.
Extra Gentle Cleansing Foam Shiseido - opakowanie 125ml "gęsta kremowa pianka oczyszczająca. Doskonale usuwa pozostałości makijażu oraz inne zanieczyszczenia, pozostawiając skórę miękką i gładką, przygotowana do kolejnych kroków pielęgnacyjnych. Głównym składnikiem serii The Skincare jest ekstrakt z nasion Yuzu, który wzmacnia membranę podstawną, wspomaga komunikację transdermalną oraz reguluje naturalne funkcje skóry, stymulując produkcję kwasu hialuronowego, jej naturalnego nawilżenia."
To już kolejne opakowanie tej pianki. Zgadzam się w 100% z opisem producenta. Skóra jest dobrze oczyszczona, przygotowana do dalszej pielęgnacji. Nie powoduje napięcia skóry ani jej podrażnienia. Dodatkowo ślicznie pachnie. Aktualnie używam pianki Shisiedo rozjaśniającej :) Pianka jest bardzo wydajna, 5-6miesięcy stosowania.
Rub Rub Rub, Lush piałam o nim TU całkiem przyjemny delikatny scrub. Pachnie przyjemnie. Nie wysusza skóry. Jednak nie ujął mnie niczym szczególnym.
Piling Cukrowy Marcepanowy, Perfecta SPA jestem przeszczęśliwa, że w końcu go wymęczyłam. Nie będę się o nim rozpisywać bo większość z Was zna te pilingi (w składzie szału nie ma). Pilinguje całkiem dobrze, ale po spłukaniu pozostawia grubą tłustą warstwę. Chcąc zastosować dodatkowe nawilżanie (np. produkt na cellulit) proponuję zmyć go dodatkowo mydłem. Lubie jak piling ładnie pachnie a zapach unosi się w łazience, tu tego nie czułam.
Shea Shower Cream, TBS pisałam o nim już wcześniej Go Nuts!TBS Shea, pierwszy moje mydełko kremowe pod prysznic marki The Body Shop. Bardzo je polubiłam bo jest delikatny dla skóry dobrze nawilża, ślicznie pachnie. Mam jeszcze piling z tej serii i masło do ciała :)
Płukanka octowa z malin: Vinaigre De Rincage, Yves Rocher zachęcona opisem na blogu O tym, co babskie! kupiłam płukankę. Pamiętam jak moja babcia dodawała odrobinę octu do płukania włosów i tłumaczyła mi, że włosy po takiej płukance są bardziej lśniące i lepiej się układają. I wszystko się zgadza. Kilka kropel rozlewam na włosy przed ostatnim płukaniem. Natychmiastowy efekt, czuć że włosy stają się miękkie zupełnie inne w dotyku (jeszcze mokre) i nie są splątane. Po wysuszeniu pięknie się błyszczą i są sypkie, ale nie elektryzują się. Na dowód mojego zachwytu, kolejna buteleczka płukanki :)
Miód & Hibiskus odżywka do włosów, John Masters Organics - pisałam o nim już wcześniej w poście Coś na włos..., kolejne opakowanie już w użytku:) Bardzo polubiłam się z tymi produktami, ponieważ czuję, że odkąd je mam to stan moich włosów znacznie się polepszył. Jeśli Waszym ostatnim ratunkiem jest obcięcie włosów to sięgnijcie po JMO (oczywiście podcięcie włosów nie zaszkodzi:).
Touch Eclat, YSL- "Legendarny rozświetlacz cery; uwielbiany przez modelki, wizażystów,
gwiazdy i kobiety na całym świecie. Jedno kliknięcie zapewnia efekt
rozświetlonej cery i promiennego blasku. Światło romansuje ze skórą, uwalnia ją od szarości, oznak zmęczenia i natychmiast ja rozświetla."
To już kolejne opakowanie rozświetlacza. Bardzo dobry jako lekki korektor, rozświetlacz i baza pod cienie. Nie wysusza, nie roluje się i długo się utrzymuje. Bardzo wydajny, świetny pędzelek i doskonałe dozowanie. Nie polecam jako korektora/ kamuflażu, gdyż nie poradzi sobie z poważniejszymi zmianami. Wrócę do niego już niedługo :)
W następnym miesiącu kolejne zużycia :)
ja też się zachwycałam płukaną octową YR :)
OdpowiedzUsuńzachwycałam ??? czas przeszły ???
UsuńA ja jej ciągle nie kupiłam :P
UsuńCo do korektora YSL zgadzam się z Twoją opinią, że to bardziej rozświetlasz niż korektor :)
Wystarcza nieco większe cienie pod oczami i już nie daje sobie rady.
ten korektor- rozświetlacz dla mnie jest idealny ale trzeba mieć na uwadze że do super kryjących nie należy :)
Usuńróżowa Bioderma jest również moim numerem jeden ;)
OdpowiedzUsuńU mnie już kilka lat :) ale próbuje inne:)
UsuńBioderma jest the best :) Zaciekawiłaś mnie tym kremem pod oczy no i płukanką z octem.
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś ten Cell Fusion C?
Cell Fusion C kupiłam u mojej kosmetyczki ;)
UsuńMarta masz gdzieś skład tego kremu Cell Fusion?:) Nie lubię koreanśkich wynalazków ale przyjrzałabym się hehe.A Touche eclat dokladnie tak jak napisałas, nie ma co od niego wymagać mega krycia bo to rozświetlaczo-korektor:)
OdpowiedzUsuńPrześlę Ci na maila ten skład, nawet nie wiedziałam, że to koreańskie- dopiero jak pisałam to się dowiedziałam:)ważne, że mi sprzyja:)
Usuńno to czekam Martus:)
Usuńz powyższych znam jedynie płukankę octową, która czeka na swoją premierę :] pięknie pachnie, skład w porządku choć tak naprawdę to sam ocet no i polepszony zapach :]
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o skład to im prostszy tym lepszy, tak mi się wydaje :)
Usuńno niezłe zużycie. DO YSL też wrócócę :) Płukanki używam, ale szału nie ma, a do JMO się przymierzam, jak tak zachwalasz ) Bioderma stoi na półeczce. A peelingów z Perfecty nie lubię - ta tłusta warstwa wazelina, która pozostaje na kórze jest nie do zniesienia, bleh :)
OdpowiedzUsuńMoże ta płukanka tak super działa bo to zasługa JMO?:) Ten piling to mój pierwszy i ostatni, w konsystencji przypomina mi smalec, podobnie odczuwamy :)
UsuńTez Bioderma u mnie rzadzi (na tyle plynow micelarnych, ktorych probowalam wciaz jest nr 1)
OdpowiedzUsuń:) u mnie też, ale próbuję dalej nowych z czystej ciekawości :)
UsuńBioderma rzadzi :) a i pisaczek YSL bardzo lubilam :) ale od kiedy odkrylam korektor Armanka, to juz nie kombinuje ;)
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność spróbować nowy korektor Armaniego:) wypróbuję go ale do YSL na pewno wrócę :)
UsuńChyab się w końcu zdecyduje na tą płukankę albo Marionu :)
OdpowiedzUsuńAniu spróbuj, prosty skład i skuteczny:)
UsuńJak pachnie pianka Shiseido? kręcę się koło niej jakiś czas i nie wiem czy mam zdradzic swoich ulubionych czy nie :) A Biodermy to i ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń