24 kwietnia 2012

"Mleczko kokosowe" Garnier Mineral Bio

Dziś dość krótko i miło na temat mleczka kokosowego Garnier. Ekologiczny i biologiczny dezodorant mineralny, który działa przez 24h. Posiada certyfikat Ecocert Greenlife, 100% składników pochodzenia naturalnego, 24% składników pochodzi z upraw ekologicznych. Bez soli aluminium, parabenów, pozwala skórze oddychać. Testowany dermatologicznie, na skórze alergicznej. Zawiera olejek kokosowy oraz wyciąg z liści aloesu zwyczajnego.


Nie wiem czy działa przez 24h godziny, ale na pewno czuje się po nim świeżo przez cały dzień. Dezodorant ładnie pachnie ale delikatnie, dość szybko się wchłania. Nie zauważyłam, aby zostawiał białe ślady na ubraniu. Dodatkowo minimum składników, wszystkie pochodzenia naturalnego. Te wszystkie dobra zamknięte w zgrabnym pojemniku 50ml (dezodorant kulka) za jedyne 7,89pln (rossmann). Ja wybrałam ten o zapachu kokosu :) ale znajdziecie jeszcze różaną świeżość (tez mi się bardzo spodobał) i słodkie migdały (tego zapachu nie zniosę :/).


Mimo tych wszystkich zalet pozostanę wierna etiaxil'owi, nie znalazłam lepszego antyperspirantu:)

23 kwietnia 2012

Tani mani- nude & kogel mogel

Weekendowa pogoda nastroiła mnie na porządki, sadzenie kwiatków itp. i skutecznie odciągnęła mnie od bloga. Dziś pogoda kapryśna jest więc chwila na tani mani :) w kolorach nude i kogel mogel, a wszystko dzięki lakierom które kosztowały około 5pln/szt. Pierwszy z nich to lakier firmy Wibo o pojemności 8,5ml. Siedziba firmy mieści się w Kartuzach co dodatkowo zachęciło mnie do spróbowania tego produktów- dobre bo polskie i w tym przypadku się potwierdza. W dodatku tereny Kartuz- kaszub są tak piękne, aż żałuję, że nie mam żadnych fotek aby pokazać te widoczki, ale postaram się nadrobić te braki:) 
Ten kolor pochodzi z kolekcji "Trends Nude" Express Growth numer 396. Lakier dodatkowo wspomaga wzrost paznokci dzięki zaawansowanej formule multi-witaminowej. Bardzo dobrze rozprowadza się na pazurkach, ponieważ jest dość rzadki kryje przy trzeciej warstwie.
Drugim lakierem, którego użyłam jest Miss Sporty chyba numer 453, bardzo słabo oznaczony, albo jestem już ślepa:) Dość gęsty lakier z dużym pędzelkiem czego nie lubię, ale radzi sobie dobrze przy trzeciej warstwie choć prześwity jeszcze widać- minimalnie. Kolor śliczny niczym kurczaczek albo jak wspomniany kogel mogel.
Oba lakiery długo utrzymują się na paznokciach, choć Miss Sporty lekko odpryskuje po dwóch dniach.
Polecam lakiery w szczególności firmy Wibo, niedrogie, dobre i wybór kolorów jest duży.




Mały bonus po weekendowy :)






:)

16 kwietnia 2012

Strawberry Margarita OPI

Po długim czasie moją kolekcję lakierów zasilił lakier OPI. Bardzo wdzięczny i ciekawy kolor o jeszcze ciekawszej nazwie Strawberry Margarita. W zależności od rodzaju padającego światła zmienia swój kolor 
(niestety nie udało mi się tego ująć na zdjęciach) raz na prawdziwie truskawkowy a raz na różowy. 


Kolejną zaletą prócz koloru jest konsystencja lakieru jak i rodzaj pędzelka. Pędzelek jest dość duży ale bardzo precyzyjnie i płynnie nakłada się nim lakier. Miałam wrażenie, że różni się od swoich poprzedników.  Może to tylko takie wrażenie po długim czasie nie obcowania? Kryje ładnie już przy pierwszej warstwie, na zdjęciu widoczne dwie warstwy. Cena  lakieru około 31pln (www.victoriasbeauty.com).

15 kwietnia 2012

Kawiorowe paznokcie Ciate

  Niegdyś akrylowe czy żelowe ozdabianie paznokcie robiło furorę. Po nich hybrydowy manicure, lakier w formie naklejek lub stempelki konad na paznokcie . Czy kolejnym hitem po pękających i magnetycznych lakierach okaże się kawiorowy manicure?


Firma Ciate wprowadziła zestawy do zdobienia paznokci takimi "kowiorkami". Niedługo też będzie można takie zestawy kupić w Sephorach na całym świecie. Miejmy nadzieję, że i do nas dotrą niebawem.





Jak Wam podoba się pomysł kawiorowych paznokci??? Ja już się nie mogę doczekać :D

10 kwietnia 2012

50 pytań do...mnie:D

Dziękuję za otagowanie przez Agata Ma Nosa, tak tak ona ma nosa ;)
Czytając blogi często zastanawiamy się co to za osoba, ile ma lat, co lubi? czego nie? Jednak trudno je zadać pod konkretnym postem, który nie zawsze musi iść w parze z naszymi myślami. Przy tagu: 50 pytań do... możecie dać upust swojej ciekawości.
Zapraszam!


1. Napisz od kogo otrzymałaś tag i zamieść link do bloga osoby, która Cię wyróżniła.
2. Wklej logo tagu wpisując wcześniej swój nick.
3. Odpowiedz szczerze na 50 pytań zadanych w komentarzach pod notką.
4. Nominuj dowolną ilość blogerek, o których chcesz się czegoś dowiedzieć :)
Ja nominuję wszystkie chętne :D

9 kwietnia 2012

Essie- Borrowed & Blue

Borrowed & Blue pochodzi z kolekcji "Wedding Collection 2011". Mój zachwyt wzbudził już w sklepie internetowym i kolejny tuż po otrzymaniu przesyłki. Kolor jest niesamowity, pastelowy, niczym niebo lub też słodki jak pianki Marshmallow.. Przetrwał święta, może nie w idealnym stanie, ale na pewno w przyzwoitym.



W połączeniu z "Luxe and Lush" China Glaze mani wygląda luksusowo :)

8 kwietnia 2012

Mac'owo...pearlglide...high tea... line filler

Ostatni post z serii Mac'owo, trochę kresek, trochę makijażu i jeden "niewypał" :/

Wydawałoby się, że kredki Pearlglide to kolejne "zwykłe" kredki. Nic bardziej mylnego. Są niesamowicie miękkie, ślicznie się mienią, długo utrzymują. Doskonałe jako eyeliner, ale nie tylko. Można je rozetrzeć na oku jako bazę i nanieść cień.


jako eyeliner:
 


jako baza pod cienie:



a na ustach Macowa pomadka w kolorze High Tea :)



Zakup tej pomadki był najmilszy:) właściwie to nie zakup. Zebrałam 5 zużytych opakowań po kosmetykach Mac (np. pomadki, błyszczyki, maskary, pudry itp itd) i mogłam wybrać sobie jedną z pomadek :)


Na koniec pozostaje Prep + Prime Line Filler. Ma za zadanie wypełnić np zmarszczki, bruzdy itp. Próbowałam nanieść niewielką ilość na skórę np okolice oczu. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, skóra w dotyku wygładzona, optycznie zmatowiona. Jednak w kontakcie z lekkim korektorem zaczął się rolować:/ próbowałam też wypełniacza na czole, jednak po nałożeniu podkładu nic się nie zmieniło. Może mam za duże oczekiwania ? Może to moja nie umiejętność ? 





                                         bez wypełniacza                            z wypełniaczem


Jeśli wiecie jak można skutecznie wykorzystać ten kosmetyk, chętnie skorzystam ;)

Wesołych Świąt

:D

3 kwietnia 2012

Mac'owo...Cleanse Off Oil & Studio Moisture Cream

Przed ostatnio post z serii Mac'owo... a w nim dwa produkty w wersjach mini: Cleanse Off Oil- olejek do demakijażu i Studio Moisture Cream- krem nawilżający.


Bardzo wygodne opakowania zarówno olejku do demakijażu jak i kremu, bardzo przydatne w podróży.
Od dłuższego czasu do demakijażu twarzy używam płynu micelarnego (przetestowałam ich już kilka ale Bioderma jest dla mnie niezastąpiona) i niechętnie sięgam po inne produkty. Jednak czytałam wiele pozytywnych opinii na temat olejków do zmywania przede wszystkim makijażu oczu. Skusiłam się na mniejszą pojemność Cleanse Off Oil.
Samo zmywanie makijażu nie było zbyt przyjemne. Zajęło mi to dość sporo czasu, aby dokładnie zmyć resztki maskary z rzęs, przy czym kilka z nich wypadło:/ mimo, że staram się nie trzeć oczu. Najgorsze jednak było to, że po zmyciu oczu widziałam wszystko za mgłą. Skóra wokół oczu była nawilżona, ale tez duża ilość olejku wylądowała w moim oku i te nieszczęsne rzęsy. Cena 42pln za 30ml.
Kolejny raz potwierdziło się, że w moim przypadku płyn micelarny jest niezastąpiony :)

Studio Moisture Cream to krem nawilżający w wersji mini. Dość gęsty krem, bardzo dobrze nawilża skórę przez cały dzień. Idealny jako krem pod podkład. Zawiera ekstrakty z liści szpinaku, zielonej herbaty, kiełków pszenicy, alg i kokosa. Krem wygładza delikatne zmarszczki. Można stosować jako krem na dzień i na noc. Cena: 30ml- 62pln


Podsumowując olejek do demakijażu zdecydowanie jest nie dla mnie :/ Krem jest wart uwagi , warto spróbować.

1 kwietnia 2012

Mac'owo...Prep + Prime Face Protect SPF50

Choć dziś z rana pogoda nas nie rozpieszczała, mnóstwo śniegu za oknem, ale mam nadzieję, że wyczekiwana wiosna nadejdzie szybko i będzie można cieszyć się słońcem. Piękne słoneczko może być dla nas zdradliwe, szczególnie te pierwsze promienie, więc nie zapominajmy o zabezpieczeniu twarzy. Przyda się skuteczny krem z filtrem. Szukając ideału z wielkimi nadziejami kupiłam Face Protect SPF 50.

Prem+Prime Face Protect SPF 50 ochronna baza- krem pod makijaż z filtrem SPF 50, chroni przed promieniami słonecznymi oraz przedłuża trwałość makijażu, wygładza skórę i nawilża. Nadaje się do wszystkich typów cery (bez silikonu, oleju).

 

Pierwsze uczucie podczas nakładania bazy, niesamowicie lekka konsystencja, dobrze nawilża skórę bez jej obciążenia. Nie zostawia białych śladów, co dla mnie było zmorą przy innych kremach SPF50 szczególnie w upalne dni. Skóra jest rozświetlona, a makijaż wygląda świeżo przez cały dzień.  Produkt łączy w sobie bazę, krem i filtr ochronny- dość wysoki SPF 50. Wysoki filtr zapewnia ochronę przed słońcem, pomaga ochronić skórę przed przebarwieniami, przedwczesnym starzeniem, wysuszaniem.. Cena 130pln za 30ml.
Zdecydowanie mój ulubiony produkt, polecam na co dzień :)